[5] Pomysł na książkę uczącą jak:

Copywriting i storytelling dla branży edukacyjnej

[5] Pomysł na książkę uczącą jak:

4 kwietnia, 2025 Pomysł na książkę 0

Wczoraj wybrałem się do przychodni, żeby odebrać wyniki badań, a wróciłem z pomysłem na książkę i nie tylko.

 
 

1.

Podszedłem do szklanego okna, za którym siedziały dwie rejestratorki.

Młodsza pisała coś na komputerze, starsza rozmawiała przez telefon.

Wyjaśniłem młodszej, o co chodzi (psze pani, pszyszłem, bo z domu wyszłem).

Popatrzyła na mnie, potem na ekran i zawiesiła się.

Starsza trzymała smartfona przy uchu.

Chyba nie mogła się dodzwonić do pacjenta.

Zapadła cisza.

Gdyby nie to, że był kwiecień-plecień, co w moich stronach przeplata trochę zimy, trochę zimy, w powietrzu bzyczałaby jakaś mucha.

Ale był kwiecień, czyli po naszemu przedwiośnie.

W końcu z drukarki wysunęła się kartka z wynikami.

Młodsza kobieta coś do mnie powiedziała, ja jej coś odpowiedziałem.

Już miałem odwrócić się na pięcie, żeby wyjść na pole (bo przecież nie na dwór), kiedy usłyszałem głos starszej rejestratorki:
 
 

2.

W badaniu wyszły zmiany nowotworowe.

Zmroziło mnie.

W ułamku sekundy poprosiłem Górę o to, żeby osoba po drugiej stronie słuchawki poradziła sobie z tą informacją, żeby ją jakoś przetrwała.

Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, to był odruch.

Wyobraziłem sobie, co może czuć człowiek odbierający telefon i słyszący takie słowa.

Wyszedłem z budynku.

A wieczorem zacząłem zastanawiać się nad tym, co można byłoby z tym zrobić.

Jak sprawić, żeby przekazywać takie informacje tak, żeby wyrządzić jak najmniej szkód drugiej stronie.

I jak nauczyć się reagować, kiedy tego typu informację się usłyszy.
 
 

3.

Przypomniał mi się mój dziadek.

W pracy, a był przez pewien czas żołnierzem, to on przekazywał rodzinom informacje o czyjejś śmierci.

Koszmarne zadanie.

Przekazywał ją również nam. Sam byłem dwukrotnie świadkiem takiej sytuacji.

Pierwszy raz, kiedy moja 13-letnia wówczas kuzynka zginęła w wypadku samochodowym niedaleko swojego domu.

Drugi, kiedy zmarła jego żona, a moja babcia.
 
 

Pomysł:

Wczoraj wieczorem przyszedł mi do głowy pomysł na dwie książki: dla dzieci i dla dorosłych.

O czym?

O tym, jak reagować na złe wiadomości. Od tych najbardziej błahych, po te, które usuwają nam grunt spod nóg.

Bo takie sytuacje mają to do siebie, że zawsze nadchodzą.

Nie wiemy tylko, kiedy.

To pomysł na książkę, ale równie dobre byłyby szkolenia, lekcje, warsztaty, kurs mailowy, newsletter, seria animacji itp.
 
 

Wyzwanie:

Jestem storytellerem, więc wiem, jak ubrać to we właściwe słowa.

Wiem, jak sprawić, żeby czytało się to na jednym oddechu.

Wiem, co zrobić, żeby czytelnik zapamiętał z tego jak najwięcej na jak najdłużej.

Nie jestem jednak psychologiem, żeby ogarnąć to od strony merytorycznej.
 
 

Chcesz rozwinąć ten pomysł razem ze mną?

Zobacz:

– kim jestem: KLIKNIJ

– dla kogo pracowałem: KLIKNIJ

– co sądzą o mnie klienci: KLIKNIJ

– i co mogę dla Ciebie zrobić: KLIKNIJ.
 
 

A potem napisz do mnie:

KLIKNIJ

     
     

    Chcesz czytać więcej takich tekstów?

    Zapisz się na newsletter:
     
    KLIKNIJ