[9] Pomysł, na który wpadłem, śpiewając w chórze:
Rok temu w mojej parafii ogłoszono powstanie chóru.
Punkt wyjścia
Zgłosiłem się, choć nie cierpię śpiewania w chórze. Mam traumę jeszcze z czasów liceum muzycznego.
Chciałem jednak, żeby w mojej parafii działo się coś dobrego i pożytecznego.
Poszedłem więc na casting i… po wejściu do sali przesłuchań chciałem od razu z niej uciec.
Byłem tam jedynym mężczyzną. Wpadłem jak śliwka w kompot.
Ale zostałem.
Początki chóru były bardzo skromne.
Na szczęście z czasem ten projekt bardzo fajnie się rozwinął.
Dziś w sali prób nie ma już wolnych krzeseł.
Zażartowałem ostatnio, że jak tak dalej pójdzie, to żeby dostać się do naszego chóru, trzeba będzie poczekać, aż któraś z należących do niego osób… umrze.
Czas na pomysł
I właśnie to ostatnie zdanie podsunęło mi pomysł na newsletter adresowany do bardzo małej liczby odbiorców.
Newsletter, na który może zapisać się na przykład maksymalnie 10 osób.
A każda następna mogłaby dołączyć dopiero wtedy, kiedy ktoś z tego grona się „wykruszy”.
Gdzie innowacja?
Innowacja polegałaby na tym, że lista osób czytających ten newsletter byłaby publiczna.
Każdy, kto chciałby dostać się do wysyłanych treści, musiałby poprosić o to kogoś, kto już subskrybuje ten newsletter.
Subskrybenci byliby więc kimś więcej niż tylko czytelnikami.
Staliby się… nie wiem, jakiego słowa użyć, ale podejrzewam, że przeczuwasz, o co mi chodzi.
No i ich „wartość towarzyska” również poszłaby w górę, ponieważ każdy chciałby mieć wśród znajomych kogoś, kto ma dostęp do skarbów z takiego newslettera.
Warunek:
Ten newsletter musiałby być naprawdę świetny.
Musiałby być przedmiotem pożądania.
Ciekawostka:
Strona, którą czytasz, ruszyła parę dni temu.
Jest do nie dołączony również newsletter, który powstał dosłownie przed chwilą.
Wysłałem dziś pierwszy list do subskrybentów.
Na liście czytelników jest 9 osób.
To bardzo blisko liczby, o której napisałem powyżej.
Hmmm…. 🙂
Chcesz rozwinąć ten pomysł razem ze mną?
Zobacz:
– kim jestem: KLIKNIJ
– dla kogo pracowałem: KLIKNIJ
– co sądzą o mnie klienci: KLIKNIJ
– i co mogę dla Ciebie zrobić: KLIKNIJ.
A potem napisz do mnie:
Chcesz czytać więcej takich tekstów?
Zapisz się na newsletter:
KLIKNIJ